Dzień po I turze, gościem Marcina Zasady w Rozmowie Dnia w Radiu Piekary był Michał Pierończyk, kandydat na prezydenta Rudy Śląskiej. Były wiceprezydent miasta opowiadał o przebiegu kampanii, wynikach I tury oraz o swoim byłym współpracowniku Krzysztofie Mejerze.
Pierończyk triumfuje
Patrząc na wyniki I tury wyborów, największym zaufaniem wśród rudzian cieszy się obecnie Michał Pierończyk, były wiceprezydent miasta. Pierończyk pojawił się w programie Rozmowa Dnia na antenie Radia Piekary. Zapytany przez redaktora Zasadę o wrażenia z I tury, odpowiada, iż bardzo cieszy go wynik.
- Jestem zadowolony z tego wyniku, bo sondaże mi nie dawały takich szans. Teraz sondaże bardziej traktuje jak horoskopy. 36% to bardzo dobry wynik i punkt wyjściowy do II tury.
Nie ukrywa, że jest zaskoczony, podkreśla jednak, że najbardziej zaskoczeni jego zdaniem są wyborcy kontrkandydatów.
- Myślę, że zaskoczenie jest w grupach wyborców moich dwóch głównych kontrkandydatów. Zaskoczenie, że mój wynik jest tak dobry, bo powiem szczerze, że podczas kampanii rozmawiałem z wieloma osobami i liczyłem na głosy niektórych osób. A one mówiły "Nie Michał, sory, ale my głosujemy na tego/na tamtego". I myślę, że oni są teraz najbardziej zaskoczeni bo to jest mam wrażenie spora część i jednej, i drugiej grupy.
Nie było to jedyne zaskoczenie I tury. Nieoczekiwane było niezakwalifikowanie się do II tury Marka Wesołego, silnie związanego z miastem posła PiS. Redaktor Zasada głośno zastanawiał się, co było przyczyną takiego stanu rzeczy.
- Tu istotne są również czynniki zewnętrzne. Może od nich zacznę. Myślę, że [na wynik - przyp. red.] rzutuje polityka rządu. W trakcie kampanii, podczas tych rozmów, które ja przeprowadzałem z mieszkańcami, ludzie głośno wyrażali to, że boją się o swoją przyszłość. Ten problem, który mają, że nie mogą kupić opału albo muszą go kupić 3 razy drożej, albo że wszystko drożeje, ludzie jednoznacznie wiążą to z polityką rządu. To była duża grupa ludzi, która mówiła, że nie będzie głosowała na przedstawiciela tej opcji. Oni mieli też świadomość, że mimo że pan poseł startuje ze swojego własnego komitetu, no to dalej jest posłem tej partii.
Pierończyk skomentował również słowa Marka Wesołego i Henryka Mercika. Uznali oni, mieszkańcy wybrali politykę, która prowadzi Rudę Śląską donikąd, zwłaszcza że prezydentem zostanie jeden z byłych wiceprezydentów miasta.
-Rozstrzygną to wyborcy. My prezentujemy własne programy, prezentujemy siebie jako osoby, które mają być prezydentami. Mi zależy na tym, żeby być prezydentem wszystkich rudzian i to jest ważne, to jest cel.
Krzysztof Mejer nie szanuje rozmówców?
W rozmowie naturalnie pojawił się temat Krzysztofa Mejera, kontrkandydata Michała Pierończyka. Redaktor Zasada zapytał, czym on różni się od Mejera i czym będzie się różnił jako prezydent.
- Jestem zupełnie innym człowiekiem niż Krzysztof Mejer. Będę nastawiony na współpracę z radą miasta, na współpracę i wysłuchanie osób, które do mnie przychodzą, co robiłem zawsze, choć może nie było tego widać.
Wiele osób zastanawia się, dlaczego dwaj wiceprezydenci nie połączyli sił przed wyborami.
- Na początku kampanii dużo ludzi mnie o to pytało. No nie dogadaliśmy się, to jest jedna rzecz. Ale druga rzecz - my jesteśmy zupełnie innymi ludźmi. Inaczej zupełnie działam. Ja staram się łączyć i budować to poparcie, to zaplecze. To teraz dało taki efekt zaskakujący dla niektórych. Więc ja się staram łączyć, wysłuchać z szacunkiem podchodzę do moich rozmówców.
Słowa Pierończyka od razu wywołały pytanie redaktora: Czy zatem Krzysztof Mejer nie szanuje rozmówców?
-To jest kwestia doświadczeń różnych osób. Jeżeli Pan zapyta różne osoby, no to one Panu powiedzą jak to było. Ja nic nie sugeruję. Ludzie to oceniają i głosują. Taki dali wynik.
Stwierdził również, że Krzysztof Mejer ogłosił swoją kandydaturę, gdy ten przebywał poza miastem i o niczym nie wiedział. To był jeden z powodów, który przekreślił ich współpracę.
Nie będzie rozliczania
Redaktor Zasada stwierdził, że kampania może być ciekawa, lub wręcz przeciwnie – w końcu kandydaci nie będą się wzajemnie rozliczali.
-Pytania będą padały ze strony dziennikarzy, mieszkańców i trzeba będzie do tego podejść. Zawsze można było coś lepiej zrobić. Można było coś szybciej zrobić, można było lepiej poukładać pewne sprawy - przyznaje.
Dodaje, iż jednym z największych błędów rządzących Rudą był niewystarczający kontakt z mieszkańcami. Mimo spotkań w dzielnicach mieszkańcy nie czuli, że władze miasta są do ich dyspozycji. Pierończyk dostrzega ten błąd.
-Trzeba być bardziej dostępnym i mieć pełny skład, żeby to ogarnąć – mówi.
Całą rozmowę z kandydatem możecie obejrzeć poniżej!



